Historia szkoły

W roku 1900 Zgromadzenie Kupców w Będzinie rozpoczęło starania mające na celu uruchomienie w mieście szkoły średniej. Osoby należące do zgromadzenia zdawały sobie doskonale sprawę z tego, jak ważną rzeczą jest dla miasta i najbliższej okolicy istnienie takiej placówki oświatowej. Wykorzystano w tym celu Ustawę z 15 kwietnia 1896 roku o Zakładach Naukowych Handlowych.

Efektem tych starań była zgoda Ministerstwa Finansów z dnia 15 lipca 1901 roku, na podstawie której mogła powstać w Będzinie Siedmioklasowa Szkoła Handlowa. Szkoła, która rozpoczęła działalność w styczniu 1902 roku, mieściła się w wynajętym budynku przy ulicy Sławkowskiej 37 (dzisiaj jest to ulica Kołłątaja, a tego budynku już nie ma). Jak na owe czasy szkoła była bardzo dobrze wyposażona. Była w niej m.in. amfiteatralna sala do lekcji fizyki i chemii, odpowiednio dostosowane sale do rysunków i gimnastyki; była oddzielna pracownia do towaroznawstwa. Sporo było pomocy naukowych do różnych przedmiotów, a biblioteka szkolna posiadała bogaty księgozbiór.

 

Uczono w tej szkole takich przedmiotów jak: religia, język i literatura polska, język i literatura rosyjska, język niemiecki, język francuski, historia, geografia, arytmetyka, algebra, geometria i geometria analityczna, trygonometria, geometria wykreślana, historia naturalna, fizyka, chemia, towaroznawstwo z technologią, buchalteria i korespondencja handlowa, ekonomia polityczna, prawoznawstwo, arytmetyka handlowa, geografia handlowa, kaligrafia, rysunek

Pierwsza na świadectwie była ocena ze sprawowania, nie było natomiast na świadectwie dojrzałości (1912r.) oceny ze śpiewu i gimnastyki, chociaż takich przedmiotów uczono. Od samego początku istnienia szkoła cieszyła się dużą popularnością. Uczęszczała do niej młodzież nie tylko z Będzina, ale niemal z całego Zagłębia Dąbrowskiego. Liczne były przypadki przeniesienia uczniów ze szkoły w Sosnowcu do Siedmioklasowej Szkoły Handlowej w Będzinie.

Pierwszeństwo pobierania nauki w szkole miały dzieci kupców będzińskich. Środki finansowe na prowadzenie działalności szkoły pochodziły głównie z dwóch źródeł. Pierwszym z nich było pobieranie dodatkowych opłat przez Zgromadzenie Kupców na rzecz szkoły od osób starających się o patent na prowadzenie działalności gospodarczej, drugim źródłem finansowania szkoły były opłaty uczniowskie. Sprawami finansowymi szkoły zajmowała się Rada Opiekuńcza. Wybory do rady opiekuńczej przeprowadzone były podczas zebrania ogólnego Zgromadzenia Kupców w Będzinie. Szczególnie wielkie zasługi w pracy Rady Opiekuńczej mieli m.in. inż. Stanisław Skarbiński, inż. Stanisław Gadomski, M. Cieszkowski, Jan Szperling. Rola Rady Opiekuńczej nie ograniczała się tylko do spraw finansowych Szkoły. Najlepszym tego dowodem może być fakt, że świadectwa dojrzałości podpisywane były również przez przedstawiciela Rady Opiekuńczej, zatem Rada musiała brać czynny udział w procesie nauczania i wychowania.

Zgromadzenie Kupców w Będzinie we właściwy sposób oceniło potrzebę uruchomienia szkoły średniej w mieście. W pierwszym roku istnienia szkoły 1901/1902ęszczało tu 134 uczniów, w tym 55 Żydów. Liczby te w następnych latach wzrastały i tak, w roku szkolnym 1903/1904 uczniów w szkole było 313, w tym 101 Żydów.

Duży procent uczniów pochodzenia żydowskiego, uczęszczających do Siedmioklasowej Szkoły Handlowej, był wynikiem tego, że Będzin w tych latach należał do miast polskich, w których stosunkowo dużo zamieszkiwało Żydów.

Pierwszym dyrektorem szkoły w latach 1902-1904 był Sergiusz Braiłowski.

W 1905 roku uczniowie będzińskiej „handlówki” przystąpili do strajku szkolnego. Kazimierz Kierzkowski, uczeń tej szkoły, był delegatem młodzieży Zagłębia Dąbrowskiego w zespole prowadzącym rozmowy z władzami carskimi. Domagano się wprowadzenia języka polskiego jako języka nauczania. Siedmioklasowa Szkoła Handlowa w Będzinie może być dumna z tego, że byłą pierwszą szkołą w Zagłębiu Dąbrowskim, w której oficjalnie wprowadzono język polski.

W Księdze Zarządzeń wezwanie na posiedzenie Rady pedagogicznej z dn. 4.X.1905 roku było jeszcze napisane w języku rosyjskim, a następnie z dnia 28 grudnia 1905 roku zawierało już tekst napisany po polsku. Od 1907r. dyrektorem szkoły był dr. Antoni Sujkowski, niezwykły pedagog, żarliwy patriota, wspaniały przyjaciel młodzieży. Dzięki niemu szkoła w Będzinie zyskała sławę nie tylko w Zagłębiu Dąbrowskim.

W czasie gdy dyrektorem był Antoni Sujkowski, grono nauczycielskie było wspaniale dobrane pod każdym względem. Przy każdej sposobności nauczyciele wpajali uczniom dwa ideały: niepodległość Polski i sprawiedliwość społeczną. Na szczególne podkreślenie zasługuje postawa prof. Stanisława Kaczyńskiego. Uczył on w szkole języka polskiego i historii. Zgodnie z programem nauczania miała to być historia Rosji, a profesor Stanisław Kaczyński jedną godzinę w tygodniu poświęcał, zamiast historii Rosji, historii Polski.

Młodzież ucząca się tu miała wyjątkowe warunki, aby rozwinąć ruch niepodległościowy. We wrześniu 1908 roku uczniowie tej szkoły: Czesław Jaksa-Bykowski, Edward Gęborek, Kazimierz Kierzkowski, Stefan Piotrowski i Karol Wieczorkiewicz założyli tajną organizację- Dąbrowskie Koło Wycieczkowe (DKW). Tylko z nazwy organizacja ta była turystyczna. Program działania osób należących do niej zawarty był w charakterystycznie ujętym Kanonie, którego poszczególne wykazy rozpoczynają się zawsze od liter DKW:

Dzieła Kochaj Wielkie,
Duszę Kształć Własną,
Dąż Ku Wiedzy,
Dolę Kuj Własną,
Dzielność Kształć Wytrwale,
Dąż Ku Wolności,
Dobro Krajowe Wznoś,
Domem Kraj Wolny.

Generalnym celem działalności DKW było patriotyczne wychowanie swoich członków. Wzorem ich ideowej pracy byli Filareci i Filomaci.

W lipcu 1910 roku uczniowie należący do DKW, wśród których byli Kazimierz Kierzkowski i Stefan Piotrowski, reprezentowali młodzież Zagłębia Dąbrowskiego na uroczystościach patriotycznych związanych z odsłonięciem Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie. W początkowym okresie do DKW należeli uczniowie będzińskiej handlówki. Z biegiem czasu z DKW powstało Grodzieckie Koło Wycieczkowe i Sosnowieckie Koło Wycieczkowe.

Pierwsze świadectwo dojrzałości wydano w 1908 roku. Wśród szczęśliwych absolwentów był Sylwin Kruczek. Szkoła nie posiadała praw państwowych. Absolwenci nie mieli prawa studiować na uczelniach carskich. Podejmowali studia w Krakowie, Lwowie, względnie na Zachodzie Europy, bowiem tam matury były honorowane. Z tego powodu świadectwa dojrzałości pisane były w czterech językach: po polsku, francusku, rosyjsku i niemiecku.

Dzień 3 kwietnia 1911 roku zapisał się w historii szkoły w sposób wyjątkowy. W dniu tym Kazimierz Kierzkowski student Politechniki Lwowskiej (absolwent szkoły), założył w Dąbrowie Górniczej pierwszą w Zagłębiu Dąbrowskim drużynę skautową im. Dionizego Czachowskiego. Pierwszym drużynowym był uczeń Siedmioklasowej Szkoły Handlowej w Będzinie Stefan Piotrowski. Do tej drużyny należeli w tym okresie członkowie powołanego wcześniej DKW.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że drużyna ta powstała o siedem tygodni wcześniej niż we Lwowie (oficjalnie uznawanym za kolebkę polskiego skautingu).

Chociaż istniały w tym czasie jeszcze inne organizacje niepodległościowe, do których należeli uczniowie będzińskiej handlówki, takie jak: Zarzewie, Drużyny Strzeleckie i Związek Strzelecki, to jednak DKW i skauting odegrały największą rolę. Niezwykła atmosfera, jaka panowała w szkole, życzliwa postawa grona nauczycielskiego sprzyjały rozwojowi ruchu niepodległościowego wśród młodzieży Zagłębia Dąbrowskiego. Oddziaływanie szkoły było bardzo duże na cały rejon zagłębiowski, ponieważ do szkoły uczęszczała młodzież nie tylko z samego Będzina, ale również z okolicznych miejscowości: z Ząbkowic, podobnie jak z Sosnowca, przyjeżdżali pociągiem. Z Grodźca i dzisiejszych Ostrów Górniczych przyjeżdżali brekiem; byli też i tacy, nazwani „apostołami”. którzy każdego dnia do szkoły maszerowali pieszo.

Gdy wybuchła pierwsza wojna światowa, wielu uczniów będzińskiej „handlówki” wstąpiło do Legionów Polskich, a młodzi skauci byli często dowódcami mniejszych oddziałów. Wcześniej zostali oni fizycznie i duchowo przygotowani do walki o niepodległą Polskę.

Stanisław Szlenk, w książce „Z dziejów ruchu niepodległościowego młodzieży z Zagłębia Dąbrowskiego” [Bydgoszcz 1935), najlepiej opisał jak prowadzone były te przygotowania, jaka panowała atmosfera w środowisku młodych Zagłębiaków, w tym znacznej części uczniów będzińskiej „handlówki”. Przygotowania trwały kilka lat. Zapał młodzieńczy i poniesiony trud nie poszły na marne. Marzenia spełniły się. Polska w listopadzie 1918 roku odzyskała niepodległość. W tym miejscu trzeba wspomnieć o wszystkich nauczycielach zatrudnionych w Siedmioklasowej Szkole Handlowej w Będzinie, w czasie gdy dyrektorem był Antoni Sujkowski. Był to bardzo ważny okres w dziejach Polski, a nauczyciele nasi stanęli na wysokości zadania i patriotycznie wychowali młode pokolenie. Bez wsparcia młodzieży polskiej, odpowiednio wychowanej przez dom rodzinny i szkolę, skauting i Kościół, literatów i artystów, starsze pokolenie samotnie nie dokonałoby wskrzeszenia Polski. Oddajemy hołd naszym nauczycielom, a byli to w latach, gdy dyrektorem był dr Antoni Sujkomski:

Antoni Balcer fizyka, chemia
Ks. Stefan Banasiński religia
Ks. Bogacki religia
Antoni Borowiński fizyka, chemia
Jadwiga Dąbrowska przyroda
Gustaw Doboszyński matematyka
Jan Fazan gimnastyka
Michał Galewski fizyka, chemia
Kajetan Herbaszewski śpiew
Stanisław Kaczyński j. polski, historia
Bolesław Kowalczewski gimnastyka
Stefan Kwiatkowski j. francuski
Tadeusz Łazowski matematyka
Ks. Maliszewski religia
Wacław Orłowski rysunek
Jerzy Otto fizyka, chemia
Pałasiński gimnastyka
Michał Paszkiewicz historia
Henryk Ratyński j. polski
dr Emil Reichert fizyka, chemia
A. Rosenberg religia wyznania mojżeszowego
Kazimierz Srokowski matematyka
Marian Stanek matematyka
dr Stankiewicz fizyka, chemia
Bolesław Szlajfsztajn matematyka
Borys Szmielow j. rosyjski
Ks. Tomasik religia
pastor Cezary Zefiryn Uthke j. niemiecki
Edward Warchoł przyroda
Stefan Wiener Matematyka
Bronisław Woyda geografia
Kazimierz Woyda j. francuski
Stanisław Wrzosek j. polski, historia
Franciszek Zillinger j. niemiecki
Stefan Zdzitowiecki przedmioty handlowe
Włodzimierz Zozulewicz j. rosyjski

Jak niezwykłe było grono nauczycielskie w Siedmiokiasowej Szkole Handlowej świadczyć mogą następujące fakty. Po wojnie dyrektor szkoły Antoni Sujkowski został profesorem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Był także autorem wielu prac naukowych z geografii. Profesor Tadeusz Łazowski był asystentem na Politechnice Warszawskiej, wydał podręcznik „Geometria wykreślna dla szkół średnich”. Profesor Stanisław Kaczyński objął urząd starosty powiatu będzińskiego. Profesor Stanisław Wrzosek został dyrektorem Gimnazjum im. W. Łukasińskiego w Dąbrowie Górniczej. Profesorowie Edward Warchoł i Bronisław Woyda byli wizytatorami szkół średnich.

Nie wszyscy wychowankowie szkoły mieli to szczęście, by cieszyć się z wolnej ojczyzny. Znaleźli się wśród walczących żołnierzy tacy, którzy swe młode życie ofiarowali Polsce. Aby zachować dla potomności pamięć o tych, którzy polegli w latach 1914 – 1920, wmurowana została w szkole tablica pamiątkowa, a na niej wypisane nazwiska: Bielski Stefan, Ciechowski Henryk, Ciechowski Jerzy, Czajkowski Bolesław, Heine Bolesław, Kalabiński Aleksander, Kowalczewski Sylwester, Gajewski Mieczysław, Lewkowicz Izaak, Nałęcz Stefan, Majewski Starza Mieczysław, Matyszkiewicz Edward, Moneta Daniel, Piotrowski Józef, Rudzki Stanisław, Otto Roman, Sitko Stanisław, Wierzbowski Tadeusz, Wiśniewski Artur, Witwicki Andrzej, Zdzitowiecki Bogdan, Zimny Stefan, Praski Mateusz.

W 1918 roku ówczesny dyrektor szkoły, Edward Winkler, wystąpił do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświaty Narodowej z wnioskiem o upaństwowienie szkoły. Wniosek ten popierała Rada Opiekuńcza oraz grono nauczycielskie. Za takim stanowiskiem przemawiał interes kształcącej się młodzieży, jej rodziców i nauczycieli. Wniosek ten został odrzucony przez szefa wydziału, pana Łopuszańskiego, który pierwszeństwo w upaństwowieniu przyznał szkołom znajdującym się na kresach i w miejscowościach zagrożonych narodowościowo. Jaką korzyść mogli odnieść uczniowie, gdyby udało się upaństwowić szkołę. Uczęszczać tam mogłaby młodzież z rodzin o niższych dochodach rodziców. Nie trzeba w tym miejscu uzasadniać korzyści rodziców. Nauczyciele natomiast, przy mniejszym obciążeniu pracą, mieliby zapewniony byt na starość, czego żadna prywatna szkoła dać im nie mogła. Szkoła w tym czasie miała wielkie kłopoty finansowe i w upaństwowieniu placówki widziała najlepsze rozwiązanie.

W roku 1918 dokonano zmiany nazwy szkoły na Ośmioklasową Wyższą Szkołę Realną. Nauka w tej szkole trwała 8 lat. W sierpniu 1923 roku na stanowisko dyrektora szkoły powołano Adama Błażejewicza. W tym samym roku dokonano zmiany nazwy na Gimnazjum Męskie Zgromadzenia Kupców, w 1924 przy Gimnazjum powstaje Liceum Handlowe (istniało do 1934). Adam Błażejewicz był inicjatorem wybudowania nowego budynku szkolnego. Niewątpliwie już wcześniej takie plany istniały, ale z realizacją ich były trudności, oczywiście natury finansowej. Już w roku 1902, kiedy powstała Siedmioklasowa Szkoła Handlowa, jej Rada Opiekuńcza zakupiła za 18991 rubli duży plac o powierzchni 22473,2 m2 przy obecnej ulicy Kopernika 2 nadający się pod budowę szkoły. Gdy szkoła miała kłopoty finansowe, próbowano ten plac sprzedać kilka razy, lecz bez rezultatu. Dopiero 27 czerwca 1927 r Rada Miejska w Będzinie podjęła uchwałę odkupienia, od Rady Opiekuńczej Gimnazjum Męskiego Zgromadzenia Kupców, plac pod budowę szkoły powszechnej. Sprzedano część posiadanego placu o powierzchni 7.095m2 za 46120 zł. 75 gr. Kwotę 11120 zł. 75 gr. wypłacono dyrektorowi Adamowi Błażejewiczowi, a resztę bez oprocentowania Magistrat zobowiązał się wypłacić w siedmiu miesięcznych ratach po 5 tysięcy złotych. W roku 1929 powołano Komitet Budowy z prezesem Arturem Michaelem i wiceprezesem Adamem Błażejewiczem. 27 czerwca 1929 roku zawarta została umowa z inż. Krawczykiem – przedstawicielem firmy budowlanej „W. Krzyżanowski – Kraków” na wykonanie inwestycji. Budowa trwała do 1933 roku wówczas to przeniesiono szkołę z budynku przy ulicy Kołłątaja do bardzo nowoczesnego, jak na owe czasy, pomieszczenia. W ten sposób szkoła znalazła się w sąsiedztwie jednostki wojskowej. Był to 23 Pułk Artylerii Lekkiej. Współpraca z tą jednostką układała się bardzo dobrze. Zawodowi podoficerowie i oficerowie prowadzili zajęcia z przysposobienia wojskowego w starszych klasach. Społeczeństwo polskie zawsze miało wiele sentymentu do kawalerii. Uczniowie „Kopernika” byli dumni z tego, że od czasu do czasu przejeżdżali na koniach z jednostki wojskowej ulicami miasta. To było wydarzenie, o tym mówiło się w mieście. Chłopcy byli odpowiednio ubrani do jazdy konnej, a to dodatkowo wzbudzało zainteresowanie młodych dziewcząt. Niewiele w Polsce było szkół, które posiadały własną strzelnicę. Jedną z nich było Gimnazjum i Liceum im. M. Kopernika w Będzinie, gdzie strzelnicę urządzono na placu szkolnym, przeznaczając na ten cel część boiska. Oczywiście wszystko było odpowiednio zabezpieczone zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Lata trzydzieste to początki motoryzacji w Polsce. Szkoła posiadała własny samochód osobowy z kierowcą do nauki jazdy. Uczniowie z rodzin bardziej zamożnych mogli nauczyć się jeździć samochodem i poznać tajniki motoryzacji. Stanowiło to przykład poszukiwania nowych form kształcenia młodzieży. W połowie lat trzydziestych, a dokładnie w 1934 roku Gimnazjum Męskie przekształciło się w Prywatne Gimnazjum Koedukacyjne, szkole nadano imię Mikołaja Kopernika. W 1937 roku przy Gimnazjum powstało Liceum Ogólnokształcące. Od tej pory szkoła nosi nazwę Prywatne Gimnazjum i Liceum Koedukacyjne im M. Kopernika. Szkołę nadal prowadzi zgromadzenie kupców.

Dyrektor Adam Błażejewicz uważał, że w procesie nauczania i wychowania dużą rolę odgrywają dobrze zorganizowane wycieczki szkolne, dlatego też każda klasa powinna zorganizować w roku szkolnym przynajmniej jedną wycieczką kilkudniową. Według niego nawet najlepiej przeprowadzona w szkole lekcja z historii Polski nie dostarczy uczniowi tylu przeżyć, co osobisty kontakt z miejscami, które na zawsze przeszły do historii narodowej. Na przykład gdy nauczyciel przygotowuje się starannie do lekcji obrony Lwowa przez Orlęta, efekt wychowywawczy osiągnie się znacznie większy, gdy młodzież zobaczy te miejsca, o które walczyli młodzi obrońcy. Jedna z takich wycieczek opisana jest w Kronice klasy IVa Wycieczka ta odbyła się w 1939 roku. Była to ostatnia szansa zobaczenia ukochanego Lwowa przed wybuchem drugiej wojny światowej.

Wpływ wychowawczy szkoły w okresie międzywojennym nie ograniczał się tylko do dziesięciu miesięcy w roku, w których odbywały się zajęcia szkolne. Gdy tylko to było możliwe, to znaczy pozwalały na to warunki finansowe, szkoła organizowała kolonie w czasie wakacji. Wspomnienia z koloni w Makowie Podhalańskim w lipcu 1918 roku opisane są w kronice szkolnej. Czytając to obszerne sprawozdanie napisane przez jedną z uczestniczek Dąbrówkę Kałkowską, podziwiać trzeba racjonalne wykorzystanie czasu w tych pięknych okolicach. Opiekunką koloni była prof. Kazimiera Nowicka, zwana już wówczas „Ciocią”. Dyrektor Adam Błażejewicz odwiedził kolonię kilka razy kontrolując jej przebieg.

Gdy okupant wkroczył do Zagłębia Dąbrowskiego, nie zezwolił nigdy na otwarcie szkół średnich dla młodzieży narodowości polskiej. Taki też los spotkał Gimnazjum i Liceum im. M. Kopernika w Będzinie. Dyrektor Adam Błażejewicz czynił starania, aby władze zezwoliły na otwarcia szkoły, ale zabiegi jego były bezcelowe. Według założeń okupanta, młodzież szkolna po ukończeniu 14-tego roku życia zobowiązana była pracować na rzecz III Rzeszy. Zatem szkoła średnia między innymi z tego powodu była niepotrzebna dla Polaków. Istniejący budynek został wykorzystany jako siedziba szkoły dla młodzieży niemieckiej. Szkole nadano imię Grafa Redena. Uczęszczało tu tylko 40 uczniów. Mieszkanie obok szkoły, które zajmował dyr. Adam Błażejewicz zostało zabrane przez Niemca. Cenniejsze pomoce naukowe i ważniejsze dokumenty szkolne, zanim do szkoły weszli Niemcy, odpowiednio zabezpieczył woźny szkoły Jan Nawrot. Wszystko to w bardzo dobrym stanie przetrwało ciężkie czasy okupacji. Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że sami Niemcy pilnowali mienia szkoły, nie zdając sobie sprawy z tego jakie skarby ukryte są w piwnicach.

W czasie okupacji, gdy nie można było uczyć oficjalnie w szkole, wielu nauczycieli z Gimnazjum i Liceum im. M. Kopernika w Będzinie zdecydowało się podjąć ryzykowne zadanie prowadzenia tajnego nauczania. Była to bohaterska walka polskiego nauczyciela o duszę naszej młodzieży. Do tych nauczycieli, którzy na swoim odcinku frontu odpowiedzieli okupantowi „Nie”, należeli między innymi: dyr. Adam Błażejewicz, Adam Cetwiński, Wanda Honiekowa, Zygmunt Honiek, Kazimiera Nowicka-Duryńska, Franciszek Rzadkowski, Marian Stanek, Kazimiera Szyller, Irena Tabakowska, Stanisław Tabakowski. Do nauczycieli zaś, którzy po wojnie pracowali w „Koperniku”, a tajne nauczanie prowadzili w Dąbrowie Górniczej należeli m.in. Zygmunt Majchrzycki, Stefan Piotrowski. W Ząbkowicach tajnym nauczaniem zajmował się Józef Lenarcik. Wymienieni profesorowie prowadzili tajne nauczanie – jedni krótko, inni niemal przez cały okres okupacji. W pierwszym wypadku podyktowane to było względami bezpieczeństwa osobistego. Spodziewając się aresztowania przez gestapo z konieczności trzeba było opuścić zagrożony teren i zmienić miejsce zamieszkania. Szukano w takiej sytuacji ratunku, wyjeżdżając nielegalnie do Generalnej Guberni. Zygmunt Majchrzycki opisuje jak w maju 1942 roku dwie uczennice Halina Kula i Barbara Rusakow po skończeniu nauki w tajnych kompletach wyjechały do Krakowa na egzamin. Osoby z Zagłębia Dąbrowskiego, które prowadziły tajne nauczanie nie miały uprawnień do przeprowadzania egzaminu dojrzałości. Z tego powodu te dwie uczennice wyjechały do Krakowa. Halinie Kuli udało się uzyskać przepustkę, dlatego jej przejazd przez granicę w Dulowej był legalny. Barbara Rusakow granicę przekroczyła nielegalnie, w przebraniu pomocnika maszynisty. Mimo, że miały ze sobą zaświadczenia wystawione przez poszczególnych nauczycieli, w Krakowie musiały zdawać egzaminy z każdego przedmiotu. Egzaminy te wypadły pozytywnie i w ten sposób zostały dopuszczone do egzaminu dojrzałości. W następnym tygodniu składały egzamin przed trzyosobową komisją. Egzamin zdały, ale nie otrzymały żadnego zaświadczenia. Nie znały nawet nazwisk członków komisji. Oświadczono im tylko, że matury otrzymają po wojnie. Komisja słowa dotrzymała. Takich przypadków na naszym terenie może było więcej, ale te dwa jakże są budujące! Jaką wspaniałą mieliśmy młodzież! W styczniu 1945 roku po zakończeniu okupacji hitlerowskiej życie stopniowo zaczęło wracać do normy, ale w wielu miejscowościach stacjonowali jeszcze żołnierze radzieccy, budynek szkoły był przez nich zajęty. Stefan Piotrowski otrzymał zgodę na otwarcie szkoły. Rozpoczęto przygotowania do przyjęcia młodzieży spragnionej nauki w Polskiej szkole. 10 lutego odbyło się pierwsze po wojnie posiedzenie Rady Pedagogicznej, w której udział wzięli: pełniący obowiązki dyrektora Stefan Piotrowski oraz Kazimiera Duryńska, Zygmunt Honiek, Zygmunt Majchrzycki, Jan Mironowicz, Marian Stanek. Dzięki niezwykłemu zaangażowaniu nauczycieli, młodzieży i rodziców już pod koniec lutego niezbędne prace związane z uruchomieniem szkoły zostały wykonane. Nauka w szkole rozpoczęła się z początkiem marca 1945r. W tym roku szkolnym, w którym z konieczności skrócone były wakacje (zajęcia trwały do 14 lipca), pracę zakończono bardzo szybko. Uruchomiono aż sześć klas pierwszych gimnazjum. Kto zdecydował się zdawać egzamin, względnie okazał odpowiednie świadectwo, przyjęty był na wyższy kurs. W czerwcu 1945 roku szkoła była w dalszym ciągu prywatna. Zaraz po wojnie warunki materialne większości ludności były bardzo ciężkie. Komunikacja była uruchomiona w niewielkim stopniu. Mimo wielu trudności młodzież z wielkim zapałem uczęszczała do szkół i chętnie zdobywała wiedzę. Wszyscy Polacy mieli nadzieję, że z każdym miesiącem będzie coraz lepiej. Jak ludzie żyli i pracowali w tym czasie, najlepiej świadczy przykład prof. Stefana Piotrowskiego. Otrzymując niewielkie wynagrodzenie za pracę, z konieczności chodził w drewniakach. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek był on nieobecny w szkole, względnie spóźnił się na zajęcia.

Rozpiętość wieku uczniów w każdej klasie była bardzo duża. Stopniowo przyjeżdżali do Będzina nowi profesorowie i zasilali kadrę nauczycielską szkoły. Pierwszych wakacji szkolnych znaczna część starszej młodzieży nie miała. Musiała wyjechać na akcję żniwną na Ziemie Odzyskane. Młodzież z ‚Kopernika’ była skierowała do Paczkowa, gdzie zbierano zboże zasiane przez Niemców. Opiekę nad młodzieżą z ramienia Rady Pedagogicznej sprawował prof. Tadeusz Gil. We wrześniu rozpoczął się nowy rok szkolny. Powrócił do Będzina dyr. Adam Błażejewicz. Niedługo mu było dane kierować ponownie placówką. Zmarł 22 listopada 1945r.

Ponownie obowiązki dyrektora przejął, do marca 1946 roku, Stefan Piotrowski. W roku szkolnym 1945/1946 zostały zorganizowane dla starszej młodzieży klasy przyspieszone. W jednym roku szkolnym realizowano cykl dwuletniej nauki. Od września 1946r. przez dwa lata dyrektorem szkoły był Stefan Wasilewski. Przed wojną był on dyrektorem Gimnazjum i Liceum im. W. Łukasińskiego w Dąbrowie Górniczej. Nastały trudne lata w ojczyźnie. Wielu Polaków nie tak wyobrażało sobie Polskę po wojnie. Ludzie uczciwi, prawi, nie zawsze mieli uznanie u władz. Taki los spotkał dyrektora Stefana Wasilewskiego, który został zwolniony z pracy jako niepewny ideologicznie. Ks. Marian Ratuszny cieszący się sympatią wśród młodzieży miał wielkie kłopoty z Urzędem Bezpieczeństwa. Sprawy ideologiczne zaczęły stopniowo odgrywać większą rolę w życiu społecznym, zawodowym. Tak też było i w szkole. Profesorowie stanęli przed niezwykłym zadaniem – jak przekazać młodzieży te wartości, które są uniwersalne? Czy szkoła sprostała tym zadaniom, ocenę pozostawiam czytelnikom. Do sukcesów szkoły należy zaliczyć to, że znaczna część jej absolwentów ukończyła studia wyższe. W poszczególnych latach procent absolwentów przyjętych na studia był różny. Najwyższy zaraz po wojnie. W tym czasie, w którym czynniki polityczne na siłę starały się wprowadzić wychowanie ateistyczne, wielu absolwentów wstąpiło do seminarium duchownego i po jego ukończeniu pracuje dzisiaj w naszej diecezji.

Były to niezwykłe czasy dla nauczycieli polskich mających inne poglądy (różniące się od urzędowych) na walkę o ducha młodego pokolenia. Wielu z nich z tej próby wyszło zwycięsko. Oto jak postępowali niektórzy z nich. Weźmy dla przykładu prof. Józefa Lenarcika. Uczył on w szkole matematyki. Dodatkowym jego zainteresowaniem była muzyka. Często grał w szkole na pianinie. Był człowiekiem skromnym i w tym tkwiła jego wielkość. Działał cicho, ale skutecznie. Wprowadzał młodzież w tajniki piękna polskiej i światowej muzyki. Szkoła nie jest i nie była placówką o profilu muzycznym, a tak wielu jej wychowanków osiągnęło znaczące pozycje w polskim środowisku muzycznym. Do nich między innymi: Ryszard Dudek, Kazimierz Kryza, Dorota Parta, Sławomir Pietras.

W swej historii szkoła może poszczycić się wielkimi osiągnięciami sportowymi. Prof. wychowania fizycznego, Tadeusz Gil propagował gry zespołowe, a w szczególności siatkówkę. Drużyna szkolna odnosiła liczne sukcesy. Już w 1948r. wyjechała na rozgrywki do Czechosłowacji. Największym osiągnięciem w tej dziedzinie było zdobycie mistrzostwa Polski w siatkówce w 1958r. Nie był to jakiś jednorazowy zryw, bo zespół z ‚Kopernika’ reprezentował zawsze wysoki poziom w tej dyscyplinie sportu. Przypomnijmy choćby jedno wydarzenie potwierdzające tę opinię. Było to w roku 1946. Rozegrany został mecz piłki nożnej na boisku szkolnym pomiędzy reprezentacją szkoły a drużyną wystawioną przez radziecką jednostkę wojskową, stacjonującą w sąsiednich koszarach. Wygrał Kopernik 4:0. Do dnia dzisiejszego uczestnicy tego spotkania wspominają, z jaką chęcią walki przystąpili do tego spotkania. W tym meczu chodziło o to, aby pokazać, że Polacy są lepsi. To był bardzo ważny moment wychowawczy.

Zaraz po wojnie młodzież mająca zainteresowania i uzdolnienia artystyczne postanowiła utworzyć szkolny teatr. Opiekę nad nim sprawowała prof. Irena Tabakowska. W roku 1945 przygotowano przedstawienie ‚Śluby panieńskie’ Był to wielki sukces zespołu. Kilkakrotnie sztukę tę przedstawiano w Będzinie, Gołonogu i Grodźcu. Na przedstawienia przychodziło dużo ludzi, bo wszyscy Polacy po takiej strasznej wojnie odczuwali potrzebę oglądaniu utworów polskich w wykonaniu rodaków. Tego rodzaju amatorskie zespoły artystyczne były wówczas jedynymi, które odwiedzały domy kultury i świetlice. Ponownie wystawiono ‚Śluby panieńskie’ w reżyserii prof. Kazimiery Duryńskiej w roku 1960. Później nastąpiła przerwa w działalności teatru. Dopiero w 1972 roku dzięki staraniom prof. A. Lewickiej powstał nowy zespół teatralny nazwany ‚Stellatus’ Po łacinie stellatus oznacza gwiazdozbiór. W przeglądach powiatowych, względnie wojewódzkich teatr ‚Stellatus’ zajmował czołowe miejsce. W 1972r. wystawiono sztukę Mariana Mikuty pt. ‚Rzecz o Koperniku’ W pięćsetną zaś rocznicę urodzin wielkiego astronoma teatr ‚Stellatus’ wystawił sztukę Gabriel Pauszer – Klonowskiej pt. „Historia niewymyślona” w adaptacji prof. A. Lewickiej. Rozwijanie takich ponadprogramowych zainteresowań sztuką jest bardzo ważnym elementem w procesie nauczania i wychowania w szkole. Do pięknych tradycji opiekowania się teatrem szkolnym dzisiaj nawiązują prof. Daniela Markiewicz i prof. Elżbieta Witecka. Z przyjemnością należy stwierdzić, że obie te panie są absolwentkami naszej szkoły.

Od 1945r. opiekę nad biblioteką szkolną przejęła prof. D. Janiak – Kryzowa. Część książek w bibliotece szkolnej pochodziła sprzed wojny. Książki te zostały uratowane dzięki panu Janowi Nawrotowi, woźnemu szkoły. Księgozbiór w bibliotece szkolnej systematycznie powiększał się dzięki ofiarności społeczeństwa będzińskiego, nauczycieli i młodzieży. Ci ostatni kupowali książki do swej biblioteki z własnych oszczędzonych pieniędzy (a nie mieli ich dużo). W początkowym okresie zakupywano głównie obowiązujące lektury. W szkole w tych latach urządzane były zabawy publiczne. Podjęto uchwałę, aby część dochodów z zabaw przeznaczyć na zakup książek do biblioteki. Przez szereg lat prof. D. Janiak – Kryzowa pracowała społecznie. Miała do pomocy chętnych uczniów, którzy za przykładem opiekunki poświęcali bibliotece wiele czasu. Później wprowadzono etat bibliotekarza.

W latach 1957 – 1971 funkcję dyrektora szkoły pełnił Mikołaj Kruczowy. Był on dobrym pedagogiem, znakomitym organizatorem pracy, jak również co nie jest bez znaczenia, był wspaniałym gospodarzem. Potrafił on nawiązać współpracę z władzami miasta. Za jego rządów baza materialna szkoły wzbogaciła się w znacznym stopniu. W wielu pracowniach przybyło pomocy naukowych. Budynek szkoły został poddany kapitalnemu remontowi. Plac szkolny również uległ istotnemu przeobrażeniu. Niestety szkody górnicze, jakie zagrażają miastu, nie ominęły także zmodernizowanego budynku szkolnego. W latach 70 wchodząc do szkoły można było zobaczyć szereg stempli podpierających stropy. Widok to był przykry, ale można było zauważyć, jak szkoła ulega poważnemu zniszczeniu. Niektóre ściany były bardzo popękane. Korzystając z funduszu szkód górniczych przystąpiono do ponownego remontu szkoły. Nastąpił znaczny postęp prac, ale szkody górnicze dają w dalszym ciągu znać o sobie.

Dyrektor Alicja Bacia i całe grono nauczycielskie zasługują na wielkie uznanie, już z choćby z tego powodu, że mimo trwania remontu szkoły nauka odbywała się bez większych zakłóceń. Kolejny dyrektor Roman Goczoł kontynuował prace remontowe. Sprawy szkolne nie były i nie są obojętne wielu wychowankom i pracującym w szkole profesorom. Wspomnę w tym miejscu prof. Irenę Tabakowską (córkę Adama Błażejewicza), której sprawy szkoły były bliskie do ostatniej chwil jej życia. W liście, jaki otrzymałem tuż przed śmiercią, zobowiązała mnie, abym wyjaśnił sprawę dziejów sztandaru szkolnego poświęconego w 1947 roku.

„Droga Pani profesor! Z wielką przyjemnością mogę Pani zakomunikować, chociaż rozdziela nas granica grobu, że sztandar szkolny jest! Przy tej sposobności składam podziękowania wszystkim osobom, które tak wysoko ceniły sobie sztandar szkoły i symbole na nim zawarte.”

Absolwent szkoły z 1949r., Ryszard Moszant mieszkający dzisiaj w Gliwicach, pytał mnie kilka razy, co dzieje się z obrazem „Wernyhora”, który wisiał dawniej w auli. Na okres remontu auli ten obraz został zdjęty. Mogę mu dziś odpowiedzieć – obraz wisi ponownie na swoim miejscu. Sztandar jest już w szkole. Oprócz tego udało się pozyskać wzór zaproszenia na uroczystość poświęcenia sztandaru. Program zawarty w tym zaproszeniu nawiązywał do formy i tradycji z jaką spotykano się w okresie międzywojennym przy organizowaniu tego rodzaju uroczystości. Poświęcenie sztandaru i zrealizowaniu takiego programu już za rok było niemożliwe. Tak bowiem szybko następowały w życiu politycznym naszego kraju. Zaproszenie wystawiono na nazwisko F. Tyński dostarczył jego syn, płk Czesław Tyński, absolwent naszej szkoły z 1949 r. Dobrze, że są tacy Polacy, którzy przechowują pamiątki będące cennymi dokumentami przy odtwarzaniu przeszłości.

Wielkość czcionki